image

Hiszpański renesans poszedł na pierwszy ogień. Później Lamentations - White Tallis Palestrina, następnie nieśmiertelna Wenecja, Monteverdi i na koniec Russian Chant for Vespers. A w przygotowaniu Arburzena Jarretta. Znaczy się wróciłem, a przynajmniej taką mam nadzieję. Fizycznie me ciało jest już od niedzieli i duch właściwie podążał, ale gdzieś na styku nocy i dnia i dnia i nocy coś się rozchodziło i choć duch był gotów, ciało odmawiało posłuszeństwa. Może to kosmiczny wiatr, albo mgławica M1 wypięła się na mnie nie tym bokiem, ale tak jakoś było. I poczułem od kilku godzin, że wszystko wraca na miejsce. I oby tak było. Już, już miałem się wziąć za pracę gdy tu z telewizora popłynęła hiszpańska muzyka i jak się w końcu okazało hiszpański balet zmierzył się nowocześnie z muzyką tak dawną, że większość ludzi pojęcia nie ma, że takie coś miało miejsce. Dla większości dziś, nowe znaczy lepsze. Zatem Tokio Hotel (nie wiem czy to nie staroć) wypiera Monteverdiego. Ale balet był nieziemski. Tak nowoczesny, a tak osadzony w tradycji. A kto za 10 lat w pamięci będzie miał Tokio Hotel. Tylko pokolenie Tokio Hotel. Tak jak ja dziś jestem żywą skarbnicą pokolenia Smokie, Rubbets czy Mud o Suzie Quatro nie wspomniawszy. Co zatem słychać u Chrisa Normana, czy Alana Silsona, który jakoś wydawał się do mnie podobny (czy też ja raczej do niego). Czy żyją pogodzeni z tym, że najlepsze już poza nimi czy na tyle byli mądrzy by zrozumieć, ze najlepsze zawsze jest przed nami - bo tylko to co przed nami może się zdarzyć - a nigdy to co już było. Dwa razy nie wejdziesz do tej samej wody.


Zatem wróciłem - pełen opalenizny i zdjęć - z dorodnym synem, którego ciało pięknie przyjęło promienie słońca - mam nadzieję, że w stopniu akuratnym. I te jego morskie sesje. Nie to, że nie potrafię się już cieszyć falą - przyjemność mi sprawiało patrzyć na jego radość. Jak skakał, nurkował. Warto było tak wiele lat cierpliwie czekać na te dni. Niezależnie od zwątpienia, wyczerpania i braku niekiedy wiary.

Się ukryć nie da, że nad morzem najwięcej wypracowała natura, a ludzie jedynie sprowadzili ją do swojego poziomu przez budo-namioty pełne chińskich pamiątek znad Bałtyku. Jednak tam gdzie brzeg morski został dotknięty ludzką ręką w stopniu znikomym - tam wielkość natury góruje nad każdą próbą stworzenia alternatywy.

Zatem wróciłem. ostatnie dźwięki gitary, hiszpańskiej gitary - muzyki z przed bez mała 500 lat. Fe … Nowe znaczy lepsze. Co właściwie sprawia, ze jesteśmy tak mali by przystać na taki slogan? Jakie jest nasze przeznaczenie? Jaka powinność? Wracam do pracy …


 08-08-2007


się zbliża wyjazd


mam nadzieję, że utrzyma się pogoda i wraz z kolejnym podmuchem lata znów dane nam będzie  zobaczyć polskie morze. Zaczęlibyśmy od Helu a potem systematycznie do tyłu poprzez Juratę, Władysławowo do Trójmiasta. Dawno nie widziane miejsca - dawno nie odczuwane klimaty. Po raz pierwszy tak samodzielnie z - trochę improwizacji, a trochę przygotowania. Się uda.


03-08-2007


ruch


Istotą życia jest ruch i przemiana. Nic stałego w kosmosie i w tym naszym makrokosmosie zwanym Ziemią nie znajdziemy. Choć niektórzy gotowi są poświęcić życie by coś takiego odnaleźć. Popijam kawę, popijam wino, patrzę na szare chmury za oknem i widzę jak zmieniają moje nastawienie do dzisiejszego dnia. Wczorajsze ciepło kontra dzisiejszy chłód - jasność kontra wypłowiałe kontrasty. Jak byśmy nie zaklinali rzeczywistości nie da się wypić z butelki raz już opróżnionej. Oczywiście poza sytuacją, że napełnimy ją ponownie, ale to należeć już będzie do zupełnie innej strefy.


02-08-2007


Estate


się nie da ukryć, że zapał do nauki włoskiego jakby zmalał. A może to nie zapał, tylko chłodna kalkulacja. Fa caldo.

uno due tre


Jaka szkoda