image

2002 06 03


Za chwil kilka nie będzie już gwiazd

choć nie o nie tu chodzi,

nie będzie mroków nocy,

choć te nie przerażają już mnie.

Księżycu, mój sprzymierzeńco

w mrokach nocy nie odnajduję już snów

z dzieciństwa

choć ten jeden, który dane mi było zapamiętać

nadal mnie przeraża.


Oświetl mą drogę poprzez okna horyzont.

Nie mam już światła przed sobą.

jest we mnie i wypełnia mroki

cichej nocy

gdzie nie ujadają już psy,

a ostatni przechodzień minął uśpioną latarnię.

 

Odszedł dzień, tęsknota pozostała.

W tunelu ktoś zapalił światełko.

Dziękuję Ci Boże za pełne oddanie

za sny różowe i te o potędze

nigdy nie wyśnionej,

za marne okruchy życia

i stoły nakryte światłem. 

Nie powinno mnie tu już być

choć może i pora właściwa.


Odpływam kosmicznym Star Trekiem

w niezgłębioną przestrzeń kosmosu

co ponad mną skradł cichość śpiewu gwiazd

po tęsknych spojrzeniach

gdy lustro dnia jeszcze nie rozjaśniło

mroków nocy,

a ostatni Don Kichot spokojnie spoczywał na laurach

pop artu 


Kulturo

jak kręte są twoje drogi i niepoznane.

Przestrzenie zaklęte w papierowej naszej świadomości,

czarne znak,i które coś znaczą gdy znajomy ich kształt.

 

Kody podświadomości odległe od krańców wszechświata

o ile ten jakiekolwiek granice posiada.

W srebrzystej toni poranka znajdę ukojenie po mrokach nocy

gdy dźwięki ptaków zbudzą znów olejny nowy dzień.


Romeo i Julia naszej wyobraźni

odezwijcie się…